Dyrektor małopolskiego zakładu Przewozów Regionalnych zapowiedział zwolnienie 250 osób, oraz zaprzestanie przewozów na liniach Kraków - Wadowice, Sucha Beskidzka - Zakopane i Nowy Sącz – Krynica od marca. Urząd Marszałkowski województwa, przyznaje, że będzie negocjować rozkład jazdy z toczonym problemami zakładem.
Jak informowaliśmy w piątek, dyrektor Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych spotkał się ze związkami zawodowymi o poinformował o wdrożeniu procedury zwolnień grupowych mających objąć 250 pracowników. Dyrektor poinformował związkowców o wycofaniu od marca pociągów PR na liniach Kraków - Wadowice, Sucha Beskidzka - Zakopane i Nowy Sącz - Krynica oraz ograniczeniu pracy eksploatacyjnej na pozostałych liniach.
Józef Czernik, przewodniczący rady zakładowej Związku Zawodowego Drużyn Konduktorskich przy Małopolskim Zakładzie Przewozów Regionalnych w Krakowie w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” nie ukrywa, że ta sytuacja to dla pracowników szok. – Zakład zatrudnia 1020 osób, więc zwolnienia mają objąć jedną czwartą załogi. A wydawało się, że po ubiegłorocznym porozumieniu uniknęliśmy najgorszego… – mówi Czernik.
Co gorsza, oprócz zapowiedzi zwolnień grupowych rozwiązywane są też indywidualne umowy – konkretnie z trzydziestoma kasjerami. – W tamtym roku program przekwalifikowań objął 32 osoby. To o wiele za mało. Pracowników traktuje się jak zło konieczne, ale małopolski rynek pracy nie jest przygotowany na przyjęcie tylu bezrobotnych o tak specyficznych kwalifikacjach – zaznacza przewodniczący rady zakładowej ZZDK w RP.
Co z dotacją?
– To jest bezwzględnie prawda, że z powodu remontów nie ma po czym jeździć. Czasy przejazdu odstraszają pasażerów. Ale remonty się skończą, a w planie transportowym województwa zapisano, że na wszystkich trasach będzie dwu–trzykrotnie więcej pociągów. Kto będzie je obsługiwał, jak zwolnią tylu pracowników – pyta Czernik.
Dyrektor zakładu wyjaśniał związkowcom, że przyczyną zwolnień jest obniżenie dotacji z urzędu marszałkowskiego z 92 do 75 mln złotych. Urząd Marszałkowski nie potwierdza tych danych. Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego marszałka poinformował „Rynek Kolejowy”, że dotacja z budżetu województwa od kilku lat jest na właściwie niezmienionym poziomie. – Powyżej 90 mln złotych zakład otrzymał przed dwoma laty, ale wynikało to z dodatkowych środków z Funduszu Kolejowego. W ubiegłym roku dotacja była taka sama, jak w tym roku – informuje.
Koleje Małopolskie nie uratują sytuacji
Według Odorczuka, to Przewozy Regionalne zażądały w tym roku wyższej o kilka milionów złotych dopłaty do tej samej pracy eksploatacyjnej, na co w budżecie województwa nie ma pieniędzy. Dlatego umowa na przewozy na obecny rozkład jazdy do dziś nie została podpisana. Urząd Marszałkowski dopiero przygotowuje przetarg na obsługę połączeń od marca, ale niemożliwe jest, żeby oprócz Przewozów Regionalnych ktoś się do niego zgłosił – Procedura jest otwarta – mówi jednak rzecznik. Tymczasowo Przewozy Regionalne obsługują połączenia na podstawie zleceń z zw. „wolnej ręki”.
Piotr Odorczuk przyznaje, że jeśli PR nie mają pieniędzy na prowadzenie przewozów, urząd będzie negocjował zawieszenie połączeń na niektórych liniach. Zaznacza, że nie jest możliwe, żeby połączenia, z których zrezygnują Przewozy Regionalne przejęły nowe Koleje Małopolskie – Spółka jest dopiero tworzona. Plan uzyskania pozwoleń na przewozy dla linii do Wieliczki jest i tak ambitny, biorąc pod uwagę procedury administracyjne. A pracowników będziemy zatrudniać dopiero w III kwartale tego roku – wyjaśnia Odorczuk.